Tym razem przyjrzymy się peronowi, tunelowi i innym detalom znajdującym się na stacji Gdynia Leszczynki.
Po researchu jaki przeprowadziłam, doszłam do wniosku, iż jest to stacja zapomniana. Gdyby nie pasażerowie i zatrzymujące się tu SKM-ki - prawdopodobnie byłaby to stacja widmo.
Peron ten nie jest remontowany, zdaje się, od początków swego istnienia. Jedynymi modernizacjami przeprowadzonymi przez SKM są: tablica z nazwą stacji, zamontowane (dodam, że w ilości nikłej) niebieskie ławki i śmietniki, oraz tabliczki o niepaleniu na peronie i nie przekraczaniu strefy publicznej (żółta tablica, która znajduje się na końcu każdego peronu). Gabloty z rozkładem jazdy jedynie odmalowano.
W zeszłym roku ktoś podjął próby unowocześnienia peronu - funkcjonował tu kiosk, z serii tych, które firmują inne perony. Najwyraźniej nie był on zbyt rentowny, gdyż po niecałym pół roku go zlikwidowano. Pozostawił po sobie jedynie piękne wrycia w nawierzchni peronu.
Niestety w jego miejsce nikt nie postawił dodatkowych ławek, które by się tu bardzo przydały. Jak pisałam wyżej jest ich mało. Na całym peronie zaledwie jedna para znajduje się pod dachem.
Skoro już jesteśmy przy dachu - sufit tej stacji jest żeberkowany, nawet można stwierdzić, że ma on cechy gdyńskiego , słynnego, modernizmu, jednak jest on, delikatnie mówiąc - brudny.. Odmalowany kiedyś tam w czasach prehistorycznych.. I wyobraźcie sobie wodę która po nieszczelnym dachu spływa i skrapla się z tego uroczego zadaszenia wprost na Wasze głowy...
Z sufitu tego zwisają różne rzeczy. Mamy tu parę głośników w stylu retro, nie są używane - raz na ruski rok usłyszymy w nich zapowiedź, która w magiczny sposób przedostaje się tu z zapowiedzi, które wygłaszane są na stacji wcześniejszej, czyli Gdyni Chyloni.
Na jednej z końcowych krawędzi zadaszenia zwisają także, dziwne śruby z drutami i kablami, zdaje się wisiał tu kiedyś drugi zegar.
Dach ten podtrzymują kolumny, które są szczelnie owinięte rurami odpływowymi. Jeśli przyjrzymy się poniższej fotografii dokładnie zobaczymy też zwisające z sufitu grube kable czy też rurki? (aktualnie ich końcówki zanurzone są w kupie śniegu). Ciekawe do czego służą? Czy można się na nich powiesić gdy już mamy dość czekania na pociąg? Hmm..
Kolejnym ciekawym zjawiskiem na tym wyjątkowym peronie są rozwiązania iście XIX wieczne! Możemy tu podziwiać zamknięcia dziur, które normalnie powinny być zamknięte przez okrągłe metalowe ciężkie wieka. Jednak na tym peronie chyba nikt nie słyszał, że Kazimierz Wielki zostawił Polskę murowaną, nie drewnianą.. Wieka te, prowizoryczne, nie są niestety tutaj tylko na chwilę. Jak widać rozpuszczony latem asfalt zdążył, zapewne wiele lat temu, się ładnie dopasować i otulić drewniane deseczki. Jak widać na poniższym zdjęciu na peronie w Gdyni Leszczynkach jest takich "zamknięć XIX wiecznych" więcej.
Skoro widzieliśmy już "takie" wynalazki, to nie powinna nas dziwić wszechobecna SKM-kowa rdza. Na tym przystanku największe jej skupiska zaobserwować możemy na rurach oraz na murku barierkowym i samej nawierzchni peronu.
Taaak.. nawierzchnia... Zatem "jest" - i jest to zarazem jedyna dobra rzecz jaką można o niej powiedzieć. Istnieje tu od samego początku i posiada rdzawy kolor. Posiada również kultury porostów, które w jej sfałdowanych słońcem szczelinach pojawią się na wiosnę. Oprócz tego posiada także mnóstwo popękanych asfaltowych bąbli oraz ubytków, w postaci wyrw a także mini rowów i wyżłobień, w których aktualnie zalega śnieg.
Jak widać białe pasy także nie były odmalowywane od dawien dawna.
Long live asfalt! Chciałoby się rzec.
Stojąc na peronie można miec wrażenie, że rozpadnie sie on zaraz na pół.
Murek na którym umocowana jest barierka, jak widać na załączonym zdjęciu, odrywa się powoli od nawierzchni peronu, a także sam z siebie się rozpada. Co ciekawe, w tym samym miejscu - równoległy murek - również się przepołowił. Poniżej prezentuję zbliżenie tego tąpnięcia, które pionowo podzieliło całą ścianę tunelu, a przy samej górze - na wysokości muru barierkowego - odpadają coraz większe części ściany.
Zastanawiam się czy SKM będzie czekało, aż cały peron przepołowi się na pół, czy aż do momentu gdy odpadająca tafla ściany spadnie komuś na głowę?
Na tym peronie wszystko jest możliwe - tu nawet latarnie są krzywe..
Wydostać się z tego peronu możemy tylko tunelem. Znajdują się w nim lampy, takie same jak na peronie i tak samo jak one nigdy nie działają.
W tunelu tym znajdują się także okazy sztuki współczesnej, jednak niezbyt przekonujące. Zamiast kratek odpływowych / deszczowych (o czym szerzej pisałam w artykule o usterkach) mamy tutaj dziury wyłożone kawałkami blachy.
Jedno z wyjść prowadzi na teren PKP. Stacjonują tu pociągi dalekich relacji, z kuszetkami czy też piętrowe.
Drugie z wyjść prowadzi do miasta. Zwieńczone jest luksferami, które niestety zostały podziurawione, są popękane i oczywiście brudne. Jeszcze gorzej wyglądają one od strony peronu. W zasadzie to prawie ich już nie widać (zdjęcie poniżej)..
Poniżej także stacja Gdynia Leszczynki w całej okazałości. Warto zwrócić uwagę na malowniczo zabrudzony zegar oraz śniegowo-lodowy chodnik.
Mimo, iż peron jest w miarę odśnieżony to jednak droga do niego i powierzchnia przed samym wejściem do tunelu jest pokryta rozległą pokrywą lodu ze śniegiem. Również koło kas i kasowników. Jak widać na zdjęciu - pasażerowie wytyczyli sobie widoczną ścieżkę, zatem można wysnuć wniosek, że teren ten nie był tej zimy w ogóle odśnieżany. Co oczywiście jest bardzo złe, nieładne, a rownież niekulturalne (czyli "po polsku" normalne)
wonderFUL:) A o wyrafinowanych bukietach zapachu, które nawet w siarczystym mrozie i pod kopułą lodu nie giną czemu milczysz Prawdy Aniele????
OdpowiedzUsuńcałuski z redziowa, marciszon