W dzisiejszym odcinku przyjrzymy się zimowym plenerom na stacji Gdańsk Stocznia.
Umożliwiła nam to czytelniczka z Gdańska, która wykonała sesję zdjęciową peronu oraz wysłała jej efekty wraz z krótkim komentarzem na adres: ihateskm@gmail.com Za co wielce dziękujemy i czekamy na Wasze kolejne "przeglądy sezonowe".
Jak podaje nasza czytelniczka: "Tuż przy torach był pas lodu i śniegu, ale się ulitowali. Jednak dalej na peronie znajduje się lód a na nim woda (deszczowa), zatem o wypadek bardzo łatwo. Żeby zobaczyć rozkład jazdy trzeba przebić się przez lód pokryty kałużami, a później zamarznięty śnieg, którego nikt od dawna nie usunął". Zobaczmy więc jak to wygląda na podesłanych fotografiach.
Zacznijmy od początku - czyli od schodów, które prowadzą z mostu na peron w Gdańsku Stoczni. Jeśli ktoś się nie orientuje - stacja ta znajduje się pomiędzy Gdańskiem Głównym a Gdańskiem Politechniką. Jest to peron na który prowadzi długi, stary zardzewiały most z przedpotopowymi schodami, można na nie dostać się albo od strony Stoczni albo od ulicy Grunwaldzkiej.
Pamiętajmy, że zdjęcia były wykonywane podczas odwilży, zatem woda deszczowa zdążyła trochę obniżyć poziom śniegu. Jak widać na załączonym zdjęciu most odśnieżany nie był. Jedynie obsypano piaskiem ścieżkę, którą wydeptali Pasażerowie SKM wracający z pracy. Nie ma to jak mrówcza robota. Po co odśnieżać drogi dla ludzi, skoro sami je sobie mogą wydeptać za darmo? Najbardziej na prezentowanym tu zdjęciu przerażają same schody. One również nie były odśnieżane! Zatem jeszcze chwilę temu była tu po prostu zjeżdżalnia. Ciekawe ilu ludzi zdołało z niej tej zimy zjechać?
Jak napisała nam nasza czytelniczka brzegi peronu w Stoczni Gdańskiej zostały minimalnie dostosowane do cywilizowanych warunków (tak, właśnie tych które aktualnie panują w Zachodniej Europie).
Szkoda tylko, że lód odkuto za białą linią, za którą jak wiadomo nie wolno wychodzić czekającym na peronie pasażerom. Dlaczego? Gdyż jeśli niespodziewanie przejedzie na torze tuż przy peronie tzw. "pośpiech" to osoba stojąca w tym pozbawionym lodu pasie normalnej nawierzchni może wpaść pod przejeżdżający pociąg i ponieść śmierć, raczej natychmiastową. Pasażerowie powinni, zatem poruszać się po reszcie peronu, co może okazać się w tym przypadku niemożliwe z powodu zalegającego tam lodu, który, gdy jeszcze zostanie zroszony deszczową wodą jest dość.. śliski - można by powiedzieć..
W zasadzie nawierzchnię tego peronu można podzielić na trzy, chciałoby się powiedzieć geologiczne, warstwy. Na załączonej fotografii bardzo dobrze je widać. Od lewej: 30 - 40 cm pas skutego lodu (zapewne zarząd SKM bał się, że któryś z pasażerów, lub jego dziecko z powodu zalegającego tam lodu, wpadnie w magiczną otchłań, która znajduje się pomiędzy peronem a parkującą przy nim SKM. Legendami i mitami na temat tej trójmiejskiej otchłani na pewno jeszcze się zajmiemy. Wszakże to prawie jak trójkąt bermudzki!). Wróćmy do naszych warstw geoSKMlogicznych.
Kolejną, przyjmijmy tą właściwą, gdyż po tej najczęściej poruszają się pasażerowie (dlaczego po tej? - o tym zaraz) jest warstwa środkowa. Składa się ona z wypolerowanego lodu, opruszonego raz po raz piaskiem oraz przyozdobiona zbiornikami retencyjnymi, jednak w tym przypadku woda z nich nie służy nikomu. Wszystkie te składniki zostały idealnie wymieszane by otrzymać danie główne SKM, czyli "Poślizgnij się, zabij się, jesteśmy z tobą, ale tylko przejazdem".
Teraz wyjaśnię dlaczego warstwa numer 3, ta najbardziej oddalona od krawędzi peronu jest niezdatna do użycia. Mianowicie - zalegają tam kupy śniegu, gromadzone od początku zimy. Czy nie lepsze byłoby wyrzucanie, systematycznie, śniegu na tory, skoro wiadomo, że SKM-ki to dość ciężkie machiny, więc rozjechanie tej znikomej ilości śniegu nie byłoby dla nich problemem?
Poniżej prezentujemy zbliżenia warstw odkutych, lodowych oraz śnieżnych a także śmietnika, którego de facto chyba nikt nie opróżnia, skoro pełny worek wisi i czeka?
Na zdjęciu po lewej idealnie widać co muszą przeżywać pasażerowie zmierzający na peron ...Strach, wkurzenie, czasem ból - fizyczny lub psychiczny (zależy od tego czy się wywrócili, czy poślizgnęli, czy być może przemoczyli buty, czy też znowu widzą nadjeżdżającą, napchaną po brzegi, SKM-kę).
Slalom między kałużami, lodem a górami śniegu musi być o 6 rano bardzo dobrą rozgrzewką przed całym dniem pracy.
Całe szczęście SKM pomyślało, że warto by odgarnąć śnieg i posypać piaskiem tuż przed gablotą z rozkładem jazdy. Przynajmniej możemy w spokoju sprawdzić o której odjeżdża nasza SKM, o ile ktoś jeszcze wierzy tym rozkładom ;-)
Na tym kończymy naszą prezentację zimową peronu na stacji Gdańsk Stocznia. Mamy nadzieję, że nasze wskazówki na temat podłoża przydadzą się Wam, gdy zdaży się, że będziecie musieli wysiąść na tym przystanku. Pamiętajcie - używając schodów - trzymajcie się barierki.
Rada dnia: Noś zawsze w torebce / plecaku jabłuszko do zjeżdżania - przyda się na schodach, gdy zejście z nich okaże się niemożliwe. (Warto o tym pamiętać - odwilż ma trwać najwyżej do końca tygodnia!).
Jeśli ktoś z Was chciałby również zostać współtwórcą bloga I HATE SKM, zachęcam do wysyłania zdjęć, komentarzy i wszelkiej innej twórczości na e-mail: ihateskm@gmail.com
W torebce można też nosić kilogram soli lub ziemi doniczkowej by w czasie spacerów móc je przed sobą rozsypywać niczym kwiatki w "Białym Tygodniu".
OdpowiedzUsuńu mnie na dzielni od kiedy spadł snieg o solo do zupy mozna sobie pomarzyc, jak jest dostawa znika w 3 sekundy. no ale to gdansk, przeciez nam tu super odsniezaja :)
OdpowiedzUsuńRacja
OdpowiedzUsuńJa proponuję cały śnieg zrzucić do Wisły, albo...zostawić gdzie jest, przyjdzie wiosna i sam stopnieje. Siły natury w służbie człowieka!
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń