środa, 16 lutego 2011

Tunel grozy

Do napisania tego posta zainspirował mnie artykuł rodem z Faktu na naszemiasto.pl (z serii "redzkie atrakcje"). 

Najbardziej rozbawił mnie podpis zdjęcia, na którym widnieje graffiti autorstwa Picasso - "Ciężko czuć się bezpiecznie w miejscu, gdzie nie ma oświetlenia, a na ścianach widnieją tego typu malowidła", zdjęcie oczywiście dla większej grozy przedstawiono w czerni i bieli. Zamieszczam poniżej zdjęcie tego samego graffiti w kolorze:


Jednak temat dotyczący tunelu w Redzie jest tematem, poruszanym przez naszemiasto.pl, słusznie. Wspomniany artykuł został opublikowany w czerwcu 2010, niestety najwyraźniej nie dotarł on ani do władz miasta, ani do zarządców SKM czy PKP.

Póki co pominę kwestie obdartych i pobazgranych ścian - głównym problemem, jak dla mnie i sądzę, że też dla wielu innych osób - są główne schody, prowadzące wprost na peron SKM.

Po pierwsze schody te nie mają nawet podjazdu dla wózków i rowerów, już nie wspominając o niepełnosprawnych. Po drugie schody te okafelkowano płytkami, które zimą lub podczas deszczu są tak śliskie, że już prawdopodobnie co 10 osoba w Redzie zjechała z tych schodów  na tyłku. Po trzecie często nie można normalnie wejść na owe schody, gdyż podczas ulew kratki ściekowe się zapychają i tworzą ogromne bajoro przed schodami, którego nawet nie da się przeskoczyć - można jedynie po nim przejść, jednak nikt z nas nie potrafi chodzić po wodzie, dlatego też buty wszyscy mają mokre prawie po kostki. Poniżej prezentuję zbliżenia schodów - warto zwrócić uwagę na niby antypoślizgowe rowki na końcu schodów - mogę Was zapewnić - one nie działają.


Zróbmy sobie teraz małą wycieczkę krajoznawczą, pokolei zapoznając się z folklorem redzkiego tunelu. Gdy już wysiądziemy z SKM, kroczymy po wspomnianych schodach - po drodze, jeśli tylko schody są suche i nie trzeba się bardzo na nich skupiać można obejrzeć piękne freski, które wprowadzą nas w nastrój jaki panuje w dalszej części tunelu grozy.  Prosze spojrzeć na lewo - oto one: świeże, współczesne, okraszone pozdzieranymi plakatami i ogłoszeniami.  A teraz zbliżmy wzrok i spójrzmy na prawo..

Gdy już uda nam się zejść z pierwszych schodów bez kontuzji, naszym oczom ukaże się światełko w tunelu zakończone jednak głęboką ciemnością. Tak, to tam zmierzamy, by przedostać się do właściwej, centralnej, części miasta..

Jak widać na załączonym obrazku (wszystkie zdjęcia zrobiono na początku lutego 2011) światła oświetlające tę część tunelu nie działają. Może to i dobrze, bo nie widać jak  jest on zaniedbany. Chociaż tutaj o dziwo nie ma żadnych graffiti, być może spowodowała to kamera znajdująca się po lewej stronie zaraz przed wejściem w głęboką, ciemną otchłań.

Zatem odważnym krokiem udajemy się w kierunku ciemności - po drodze mijamy schody - prowadzą one do kasy biletowej SKM.  Jest to jedno okienko z biednym daszkiem, zimą przed okienkiem zawsze zalega mnóstwo lodu, więc sugeruję bardzo uważać, bo można sobie coś złamać lub skręcić. 

Do wspomnianej kasy prowadzą schody na prawo. Całe szczęście w ich przypadku chyba zabrakło pieniędzy na kafelki, dzięki czemu bez problemu możemy wejść lub zejść. 

Natomiast w połowie schodów, bardzo często znajduje się kałuża deszczowa, więc proszę patrzeć pod nogi. Wózkiem czy rowerem - oczywiście - tu nie podjedziemy. Przy tych schodach kratki ściekowe działają w miarę sprawnie.

Teraz zaczyna się już podróż tylko dla najodważniejszych - oto wkraczamy do tunelu grozy! 

Prowadzi tam tajemnicza jama, w której zamontowano znowu okafelkowane schody. Co ciekawe - ta partia schodów posiada podjazdy dla wózków! Miłośnicy tagowania i graffiti mogą zacząć podziwiać piękne bazgroły, a miłośnicy remontów przeboską elewację, która ongiś była biała a dziś jest szara, odpadająca i wręcz obrzydliwa.

Poniżej prezentuję: schody oraz zbliżenie na obie ściany, dla wszystkich miłośników detali:


Gdy już schody te pokonamy znajdziemy się w tunelowym zakręcie. 

Tutaj na ścianach rozpoczyna się, niestety nie odnawiana, galeria graffiti, którą kilka lat temu, podczas Festiwalu Rafineria, utworzyli zaproszeni grafficiarze z Trójmiasta. Niestety nie zadbano o nią tak jak dba się o powstałą o wiele później galerię w tunelu w Gdańsku Wrzeszczu. Także w tym miejscu stała kiedyś ławka, którą zdewastowano i w końcu gdzieś wyniesiono.

 
Można tu też spotkać wszelkie kałuże ustrojowe, poczynając od uryny, poprzez wymioty, na krwi i rozlanych alkoholach kończąc. W tym miejscu powinno się także rozdawać maseczki zabezpieczające drogi oddechowe przed skażeniami tunelu grozy, których odór za sekundę poczujecie idąc jeszcze pięć kroków wprzód.

Po minięciu zakrętu zobaczymy światło dzienne prowadzące do pierwszego dużego wyjścia z tunelu. Oczywiście podążamy w tym kierunku jak najszybciej, najlepiej wstrzymując oddech a przy okazji podziwiając graffiti i obserwując mrugające - specjalnie dla epileptyków - jarzeniówki.

 Gdy już dojdziemy do pierwszego wyjścia z tunelu, po lewej możemy zobaczyć także drugie wyjście (z tego korzysta się najczęściej) - oba prowadzą na ulicę Gdańską, czyli główną arterię Redy i drogę przejazdową do granicy polsko - niemieckiej. W przypadku obu wyjść - schody są szersze niż poprzednie oraz posiadają podjazdy dla wózków. Od jakiś dwóch lat schody te posiadają także barierki na środku oraz zadaszenie. 

Kiedyś, gdy zadaszenia jeszcze nie było, podczas ulew, należało iść częścią schodów najbardziej oddaloną od ulicy, gdyż samochody jadąc z dużą prędkością wylewały wodę z wielkiej kałuży (która zawsze robiła się koło wejścia do tunelu) na kilka metrów, spadając na schodzących bądź wychodzących z tunelu. Osoby, które o tym nie wiedziały bądź zapominały często były przemoczone do ostatniej nitki.

Zmierzając do ostatniego wyjścia, które wieńczy tunel grozy mijamy ściany przedziwnie dzielone słupami, co faktycznie może przerazić zwłaszcza gdy pomyślimy sobie, że przypominają one murowane w pionie krypty.. Być może jaskrawe napisy na ścianach to epitafia nagrobne? Niektóre z tych słupów i przerw pomiędzy nimi są w innych kolorach niż reszta ściany - spowodowane to jest faktem, iż wiele, wiele lat temu stały tu drewniane budy, kioski i małe sklepiki gdzie, może niektórzy pamiętają, sprzedawano rajstopy czy skarpetki. Nikt od tych prehistorycznych czasów nie wpadł na to by kolor ścian wyrównać, tym samym odnowić tunel..

Dodatkowo na końcu tunelu widanieje tablica informacyjna. Pokazująca nam w którym kierunku należy się udać by skorzystać z linii autobusowych oraz na jaką ulicę właśnie będziemy wychodzić.

To znaczy tablica by nam to pokazywała, gdyby nie fakt, że jest ona cała pobazgrana graffiti.

Na zdjęciu po lewej widać także (już prawie suchą) kałużę. Oczka wodne tego typu w redzkim tunelu tworzą się po każdym większym deszczu, często nie ma jak ich wyminąć, a woda kapie także z sufitu. Woda i piasek tworzą błoto, które prezentuję na zdjęciu poniżej, razem ze zdjęciem starej, niewymienianej kratki ściekowej o której pisałam w poprzednim poście.


Kolejne atrakcje czekają nas gdy będziemy wychodzić z tunelu - schody te mimo, że posiadają podjazd na wózki to jest on w rozpadającym się stanie - erozji postępującej.

Podjazdy te pozbawione zostały już nawet płyt chodnikowych, przez co baza z betonu zaczęła się kruszyć. Na zdjęciach poniżej widać także ukruszone płyty chodnikowe, które tworzą pierwszy stopień schodów prowadzących do tunelu.

Tylko czekać aż schody te zacznie porastać mech i pojawią się roślinki przebijające wyrwy w betonie.


Na zakończenie naszej wycieczki, spójrzmy jeszcze raz na tunel grozy, który zwiedzać można 24 godziny na dobę, 7 dni w  tygodniu w mieście zwanym Redą, w którym codziennie rano setki ludzi pokonuje ów tunel by dostać się do SKM-ki. Setki ludzi, które codziennie inhalują się smrodem tunelu, podziwiają panujący tu syf, brud i ubóstwo. Przypomnijmy, że Reda to miasto rozwijające się, mające swoje priorytety w rozbudowie turystyki czy wydarzeń sportowo -  kulturalnych. Miasto do którego przyjeżdżają goście z innych miast na letnie wydarzenia muzyczne czy też zagraniczni goście, przybywający na wymiany młodzieży, bądź prywatnie. No i oczywiście turyści, którzy tylko chcą przesiąść się na pociąg do Helu czy Władysławowa. Te wszystkie osoby mogą podziwiać pyszne zakamarki tunelu grozy. Polecam. Tego nie można przegapić. Wstęp bezpłatny!


2 komentarze:

  1. Po co tak kłamać? Przecież wiadomo, że zarządzanie peronami kończy się na Janowie. Peron w Redzie należy do SKMki tak samo jak peron w Koszalinie czy Mikołajkach. Jeśli wymagamy od kogoś profesjonalizmu, to sami starajmy się mieć go odrobinę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczającym powodem dla zainteresowania SKM tym peronem i tunelem powinno być to, że w Redzie zatrzymuje się kilkadziesiąt pociągów tej Spółki dziennie. Innych pociągów jest tam kilka na dobę.

    OdpowiedzUsuń