wtorek, 29 marca 2011

Primadonna wśród peronów

Dzisiaj chciałabym przedstawić Państwu peron, który powinien dostać statuetkę złotego stolca za całokształt - Panie, Panowie - oto Rumia!

Wedle opisów wszelkich Pana Głuszka jest on osobą, która zarządza i administruje trasą kolejową Gdańsk Główny - Rumia, jednak jak sądzę jego moce kilka metrów przed granicą z Rumią zanikają. Miasto jak można się dowiedzieć z najnowszego numeru Expressu Wejherowskiego również nie chciało wykupić udziałów w SKM, a na wykup dworca od PKP i remont - miasta nie stać. Zatem cóż ma zrobić peron w Rumi? Bo i co on zrobić może? Stoi to to i śmierdzi. 

W związku z tym, że jeszcze nie jest tak ciepło aby odór wydostający się z wszelkich zakamarków tego peronu mógł zabić specjalnie dla Was uwieczniłam tę perełkę Pomorza. 

Dla lepszego wyobrażenia sobie miejsca akcji tego horroru, zwanym peronem w Rumi, przybliżę Wam najpierw ogólniki. Po prawej mamy widok na zejście do tunelu wraz z wiatą oraz tył automatu w którym można zakupić bilety SKM. Jest to widok od strony Wejherowa. Przyznam, że mimo wszystko w przypadku tego peronu jest to jeden z jego "lepszych" profili... Poniżej, natomiast, część środkowa. Tutaj znajdują się dwie z trzech ławek, które można napotkać na tym peronie. Są one, w porównaniu z resztą, nawet dość czyste - jak widać wypolerowane od pasażerskich zadków. Zaraz za ławką widać ociekający rdzą murek ale o nim za chwilę. Na kolejnym zdjęciu widać drugie zejście do tunelu i w oddali coś co chyba już dawno temu powinno się zrównać z powierzchnią ziemi...


Zbliżmy się do wrót piekieł, oto i one:


 Jak widać na powyższym przykładzie - piękne stiuki z elementami vintage, rura prowadząca do rynny prawdopodobnie służąca jako worek treningowy lub po prostu "dostała z główki".. Jednak ten widok to zaledwie liźnięcie delicji, które można znależć wewnątrz!

Wewnątrz bowiem, ale moment - trochę historii. W zamierzchłych czasach znajdowała się tu poczekalnia pod dachem: były ławki, szyby w oknach, drzwi a na końcu wielkie okno w którym mieścił się kiosk. Opowiadając o tym czuję się jak wiekowy starzec, więc wróćmy do teraźniejszości. Dzisiaj znajduje się tu dziki szalet miejski. Jak widać w każdym rogu kałuża, która na pewno nie jest spowodowana deszczem, zwłaszcza, że zapach utwierdza w tym by dalej się nie zapuszczać bo jeszcze można by w  c o ś  wdepnąć..

Poniżej prezentuję widok na ściany boczne tego przybytku oraz ujęcia z zewnątrz, które mogłam wykonać dzięki dzielnym ludziom, którzy swego czasu wybili okna pozostawiając jedynie ramy. Być może byli to ludzie korzystający z tego szaletu, którzy zamiast zainstalować system spłukujący wodę postanowili szalet trochę.. przewietrzyć.


Jeśli w kimś powyższe obrazy wywołały zawał lub wymioty proszony jest
o nie oglądanie dalszej części posta. 

Zamierzam teraz zaprezentować Wam lożę VIPów Nr 1

Po lewej widzimy fotografię ukazującą jedną ze ścian loży VIPów. Jest to loża z klimatyzacją jak widać oraz z elewacją pokrytą, w każdym calu, sztuką najwyższych lotów. Loża ta posiada również vintage'owy żyrandol gustownie okratowany oraz tajemnicze przejście do neverlandu.

Na poniższych fotografiach widać ścianę sąsiadującą, z wmurowanymi w nią zabytkowymi drzwiami oraz prawdopodobnie mini sejfem na wszelkie skarby, które można odnaleźć na peronie w Rumi. 

Loża VIPów nr 1 ma, jak można się po zdjęciach domyslić, wbudowany podziemny szalet, niestety coś chyba przecieka i to niezgodnie z grawitacją.


Dajmy naszym zmysłom i wyobraźni trochę odetchnąć i spójrzmy w niebo - po drodze dostrzeżemy zadaszenie znajdujące się nad schodami do tunelu. Jest oczywiście stare i zardzewiałe. 

Jednak co najbardziej rozczula - jest to zwykła blacha jakiej używa się w budach na starodawnych targowiskach albo którymi obija się działkowe domki lub z których bezdomni budują sobie szałasy. Jakkolwiek tam jest jest to sprytne i słuszne zastosowanie tak w przypadku miejsca użyteczności publicznej jest to najwyższej rangi żenada.

Kolejnym zardzewiałym elementem - tym razem poniżej zadaszenia jest murek, który okala schody. Niezbyt spostrzegawczy czytelnicy mogliby pomyśleć, ze wierzchnia warstwa owego murku jest pomalowana na rudo. Niestety - nie jest. Dodatkowo można zauważyć na niższych partiach murku, iż rdzawe zacieki tworzą przepiękną kompozycję, prawie, że dosłowną ścianę płaczu.


Po krótkiej relaksującej przerwie możemy powrócić do opisów pełnych grozy.

Od pewnego czasu ciekawiło mnie wyłamane i otwarte okno do czegoś co zostało szczelnie zabarykadowane lata temu. Z jednej strony zamurowane drzwi, z drugiej zakratowane i zamalowane okna, można by pomyśleć, że czyjaś pustelnia "na wieki" - jednak nie. 

Pomieszczenie, które znajduje się wewnątrz jest bardzo malutkie. Posiadało małą lampkę, po której została tylko żarówka na kablu oraz - co ciekawe znajdują się tam dwie ławki,  podczas gdy na peronie mamy ich tylko trzy. 

Prawdopodobnie przez jakiś czas znajodowała się tam niezła melina - czyli loża dla VIPów nr 2 - dlatego też zamurowano drzwi (nikt jednak wcześniej nie pokwapił się do zrobienia tam porządku, bo i po co? Skoro zarządcy peronów potrafią zamiast umyć pomalować zakurzone i rdzawe elementy farbą olejną..) 


Do omówienia pozostała mi standardowo nawierzchnia peronu, która standardowo jest w opłakanym stanie - w tym przypadku mamy nawet kilkumetrowej szerokości wyrwy w asfalcie, które zreperowano płytą chodnikową. Zamiast opisywać - posłużę się zdjęciami:


Na elewacje tego dziwnego budynku znajdującego się na peronie składają się: odpadające tynki, sprejowe bazgroły, triliony warstw łuszczącej się farby oraz pozrywane plakaty. 

Te piękne ściany należałoby podzielić na kwadraty 30x30 cm oprawić w złote barokowe ramy i wystawić w galerii osobliwości. Zwłaszcza, że wszystko to jest pięknie okraszone wydobywającym się spod spodu wyblakłym pastelowym świńskim różem.


Zejście do tunelu jest tak samo kuszące jak wszelkie inne elementy architektoniczne na omawianym peronie. 

Zejście, które składa się z podwójnych schodów - oczywiście bez podjazdów dla wózków - jest piękną zapowiedzią tego jak wygląda sam tunel (to już do szczegółowego obejrzenia podczas prywatnych wycieczek).

Dodatkowo podczas takowej wycieczki można zwiedzić jeszcze sam budynek dworca, który dla równowagi pomalowano w odcieniach pastelowego błękitu. Rozumiem, że różowy budynek na peronie 2 to dziewczynka a błękitny na peronie 1  to chłopczyk?


Na pożegnanie z peronem w Rumi - zapraszam do zapoznania się z lożą dla VIPów nr 3. VIPów, którzy zawsze, z resztą, zajmują ławkę numer trzy.

Jak widać na załączonym obrazku - loża dla VIPół nr 3 jest bardzo często oblegana przez samotnych jeźdźców bądź pary papużek nierozłączek. Wszystkie VIPy chętnie korzystają z loży nr 3 z kilku powodów. Znajduje się ona na uboczu. Posiada ona ławkę. Nie śmierdzi tu, gdyż loża ta znajduje się na świeżym powietrzu. W pobliżu znajduje się śmietnik. Zatem w ciszy i spokoju można rozkoszować się napojami procentowymi bądź pociągnąć bucha red&white'ów... 

Na tym zakończmy dzisiejszą przygodę z foto- i relacją z peronu w Rumi. Miejmy nadzieję, że pewnego pięknego dnia uderzy w ten przybytek meteoryt.

piątek, 25 marca 2011

Wiosenne nowości

Co prawda na żadnym peronie jeszcze nie wyrosły przebiśniegi - jednak wyrosło coś ciekawszego i to o dziwo na stacji Gdynia Leszczynki. Mianowicie - dużych rozmiarów wlepka przedstawiająca Mario i Księżniczkę - wszystko  w pixelowej stylistyce. Bardzo ładne i sentymentalne zarazem. Pozdrowienia dla wszystkich fanów Pegazusa!

PS. Ostatnio blog trochę zamarł z powodu braku czasu bajkopisarza, niebawem odżyje  - jak sądzę.


czwartek, 10 marca 2011

SKM od strony wizualnej

Pewnie niewielu z Was zastanawiało się nad spójnością wizualną marki SKM? Ostatnio natrafiłam w przestworzach internetowych na portfolio grafika Adama Świerżewskiego. Okazało się, że jest on autorem nowej identyfikacji graficznej SKM. Jego dzieło zostało przez grafików SKM zmodyfikowane...

Po lewej widać oryginalny zamysł Świerżewskiego - całość przewidziana była w formie lekko kanciastej i całkiem ciekawej wizualnie - zwłaszcza jeśli spojrzymy na graficzne przedstawienie trasy na mapie jak i na tablicy. Niestety komuś z SKM się to nie spodobało, zapewne ta osoba też nie ma zielonego pojęcia o projektowaniu graficznym.. dlatego przerobiono pierwotny projekt w coś co prezentuję poniżej - widocznie motyw kółeczek i kółek kogoś bardzo kręci.. A szkoda.

Projekt Świerżewskiego został nawet wyróżniony publikacją w kwartalniku 2+3D. No ale cóż.  

Skoro jesteśmy już przy temacie wizualnym warto przypomnieć jak grafika SKM wyglądała przed zmianą "dizajnu" na aktualny. 

Wyżej pokazałam Wam nowe tablice - po prawej prezentuję starą tablicę - takie wisiały w kolejkach kiedyś. Niestety nazwy stacji, które zmieniają się, o dziwo - nader często - nie były powodem do wymiany tablic. Nie są i dziś. SKM stosuje oszczędny sposób, potocznie zwany "wieśniackim" - wklejki.  Gdy nazwa którejś stacji się zmienia, przysłowiowy Pan Henio dokleja w zmienione miejsce naklejkę. Jest to zaiste bardzo estetyczne, baaardzo... Zwłaszcza gdy ktoś naderwie naklejkę, gdy  się ona pobrudzi lub gdy tablica zmieni kolor.

Kolejną zmianą, którą na pewno wszyscy zauważyliśmy najszybciej była wymiana kasowników. Te starsze były niebiesko-żółte - ich wygląd był dość toporny. W przypadku nowych kolorystyka zależna jest od stacji na której kasownik się znajduje. Wszystkie gdańskie stacje oprócz granatu - który jest kolorem przewodnim na całej trasie - wyróżniają się czerwono-różowym, sopockie stacje są pomarańczowo-żółte, gdyńskie w odcieniach błękitu, natomiast od Rumi Janowa do Wejherowa dominuje zieleń.

Przy okazji warto wspomnieć, że tabeli która znajduje się na kasownikach - na stronie internetowej nie zobaczymy. Internetowa tabela opłat jest wykonana w sposób bardzo niefunkcjonalny. Nie są w niej podane odległości między miastami-przystankami a jedynie ilość kilometrów "od-do". Tylko, że pasażerowie nie jeżdżą z linijką. A nawet gdyby chcieli sprawdzić odległości na google mapie to prawdopodobnie wyliczą co innego niż SKM, które jak wiadomo twierdzi, że 14,3 km to w zaokrągleniu 15 km. Bez komentarza - jednak z pytaniem - po co zatem w szkole uczą matematyki?


Omówiliśmy kasowniki, zatem czas na bilety. Kawałek papierka, który staje się z roku na rok coraz droższy. Dlatego, jak sądzę, miło będzie powspominać te stare - tańsze. 

Poniżej bilety miesięczne (oba bilety drukowane na przejazd jednorazowy, jednak identycznie wyglądały/ją miesięczne). 

Stare bilety tło miały swego czasu jasnobrązowe, a później niebieskie. Nowa wersja biletu miesięcznego - z prawej strony - jest o wiele bardziej spójna wizualnie z innymi graficznymi znakami SKM niż poprzednia. Poniższa wersja jednak różni się od najnowszej (po lewej) - mianowicie zaktualizowano  w niej logo SKM.


Bilety jednorazowe. Podobnie jak ich więksi bracia były najpierw jasnobrązowe, później jasnoniebieskie by w końcu stać się kropkolandią.


W naturze występują również bilety kupowane u kierownika pociągu, oto one:


Oprócz kierownika pociągu bilety sprzedają także automaty. One wersji poprzedniej nie posiadają gdyż są dobrem, które na SKM-kowe salony wkroczyło stosunkowo niedawno, bo w styczniu 2007 roku. Przedni panel takiego automatu posiada  kolor odpowiedni do koloru, który "identyfikuje" daną stację:


Najmniejszą powierzchniowo a zarazem największą ideowo zmianą jakiej SKM dokonał na przestrzeni lat swojego istnienia było przejście na zupełnie inne logo , czego dokonano w  ramach innowacji projektowych Świerżewskiego. Postanowiono odejść od żółto-niebieskich skojarzeń (mimo to składy SKM i tak nadal posiadają te kolory na 'elewacji').

Tekst jest teraz jednokolorowy - skrót i rozwinięcie nazwy. Znak graficzny składa się z czterech kolorowych kółek - symbolizujących trasę przez którą przejeżdża SKM-ka. Czerwony (największy) - Gdańsk, kolejno: Sopot, Gdynia i co ciekawe dodatkowe czwarte zielone kółko symbolizujące: Rumię, Redę, Wejherowo.  Zabawne, że dwa ostatnie posiadają oznaczenia "zielone" na peronach: SKM-kowe kasowniki, tablice, czy gabloty mimo, że SKM cały czas twierdzi, iż  zajmuje się trasą tylko od Gdańska Głównego do Rumi...

Mimo zmiany logo, stare nadal jest użytkowane, między innymi można je spotkać na tapicerce foteli w kolejkach.

Kolejną rzeczą jaką SKM wprowadza, głównie przy okazji remontów peronów - są nowe elektroniczne tablice, którym często towarzyszą nowe zegary. Jak pokazuje przykład Gdyni Głównej - wielkość i co istotne czytelność zegara jest w ogóle nieprzemyślana przez co zupełnie niefunkcjonalna. Zdecydowanie lepsze rozwiązania wykorzystano np. na peronie w Gdańsku Oliwie, gdzie na tablicy widać aktualny czas w wersji cyfrowej. W tym przypadku z zegara analogowego zrezygnowano w ogóle.


Zanim zaczęto wprowadzać nowoczesne tablice, na peronach (od Gdańska Głównego do Gdyni Cisowej) zamontowane były czarne tablice, które "odliczały" czas pozostały do przyjazdu SKM-ki (poczynając od 5 minut).

Tym tablicom z reguły towarzyszyły duże, dwustronne, kwadratowe, i co istotne wyraźne zegary analogowe. Wykonane w sposób minimalistyczny przez co bardzo czytelne. Były montowane parami.  Jednak często zdarzało się, że któryś z nich przestawał chodzić lub żył swoim własnym życiem. Dlatego też nawet jeśli  na nie spojrzycie - upewnijcie się dwa razy, co do czasu który wskazują. Poniżej krótki film prezentujący taki zegar na peronie Gdynia Wzgórze - z resztą już zdemontowany w związku z remontem tego przybytku:



Na koniec wspomnę jeszcze o tym, iż w SKM-kach znajduje się mnóstwo naklejek, które również zaprojektował wspomniany na początku grafik, jednak ich ilość zasługuje na oddzielnego posta. 

Prześledźmy jeszcze jak w czasie zmieniała się strona internetowa trójmiejskiej SKM. 

Po lewej widzimy stronę Szybkiej Koleji Miejskiej z roku 2003. To był sam początek jej funkcjonowania. W centrum strony znajdowało się zdjęcie siedziby firmy w Gdyni Cisowej (elektrowozowni).

Poniżej wersja strony z roku 2005 z EN57 na banerze oraz z nowym hasłem reklamowym "Dajemy Ludziom swobodę przemieszczania się" (prawda jakie urocze i jednocześnie zabawne..), a także wersja ze wznowionym banerem - z roku 2008 i ze zmodernizowaną kolejką, którą długo przechwalała się SKM w mediach - EN71 oraz z nowym logo.



Po prawej - aktualna wersja strony, tym razem się przyłożono - treść strony została wyśrodkowana, baner podrasowany, mapa zgooglowana, jednak jak widać odnowiona kolejka nadal jedna, nadal utrudnienia w ruchu (czerwona ramka)...

Wnioski jakie mogę wyciągnąć z tego posta a zarazem wizualnego śledztwa są takie: SKM to takie trochę gówienko zapakowane w ładny papierek. 

PS. Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego Marcin Głuszek ciągle twierdzi, że SKM to tylko do Rumi, dalej już nie, a mimo to na peronach aż do Wejherowa stoją SKM-kowe kasowniki, gabloty i tablice z nazwą stacji? Fatamorgana or sth?